czwartek, 24 października 2013

W Piwpaw trafiliśmy połowę.

Dobek: Widawa. Chiał z lagera z goryczką to dostał - bardzo specyficzny posmak, którego nie jestem w stanie zidentyfikować. Nie zmienia to faktu, że smakuje trochę jak tanie piwo z Kerfa. 
Moje za to wybietnie dobre - PLON. Też lager, ale ja dla odmiany poprosiłem o coś lekkiego. W odpowiedzi dostałem informację, że wczoraj przyjechała świeża beczka tego gówna. Gówna jak to mówią czarnuchy, bo dotychczas NIE PIŁEM LEPSZEGO jasnego piwa. Z lekkim posmakiem wiśni (to akurat moje odczucie) ale na pewno z polskiego chmielu, co jest informacją potwierdzoną w oficjalnych źródłach. 
Na koniec ciekawostka - w Piwpaw za 1 zł. możesz spróbować 50 ml dowolnego piwa lanego, mają ich tu 57. 
Ceny niższe dla biorących trunki na wynos. U nas bogactwo, więc pijemy na miejscu. 




Pawulony ale już lepiej!

Wjechały teraz dwa piwa polecone przez Zośkę, a te znacznie poprawiły wizerunek Wynalazku. 
Pierwsze to Viva pa Wita - bardzo delikatne, ale jednoczesnie o bardzo wyrazistym smaku piwa przenicznego połączonego z aromatem kwiatów. Za piwem przenicznym nie przepadam szczególnie, bo zawsze po jednym-dwóch czuję się opity jak opos, to jednak polecam!
Drugie to Oto Mata Ipa - ciemne piwo z wyraźną, aczkolwiek przyjemną goryczką. Jak już wspominałem jako miłośnik ciemnych piw - tak mi lej! Dobkowi jednak chyba nie podeszło. 
Oba produkty ze stajni Pinta, 12 zł. w Wynalazku. 
Cytując klasyka: "Polecam wchuj, jest dobrze wchuj". 






Pawulony na biedno.

Miałem dobrego posta, ale coś nie zadziałało, a nie chce mi się pisać po raz drugi. 
Generalnie słabe Tyskie w Wynalazku, i pożałowali soku, o który poprosiłem wiedząc, że piwo będzie słabe. 

wtorek, 15 października 2013

Marcowe o honor

Dziś wraz ze Śmigłem zagraliśmy w piwo w Bierhalle. 
W oczekiwaniu na mecz ostatniej szansy... a nie, ten mecz już był. No to w oczekiwaniu na mecz o honor przyszliśmy na obiad do Bierhalle, któremu towarzyszyć musiało litrowe piwo. Musiało, bo skoro nasi waleczni reprezentanci grają z Anglią, to nie można przystąpić do tego meczu na trzeźwo. Tutejsze piwo Marcowe zostało polecone przez wspomnianego już Śmigła. Jako że jest on częstym bywalcem miejsc, w których leją alkohol, a obsługa to wyłącznie panie w uniformach, tutejsze browary zna na wylot. 
Piwko bardzo smaczne! Co prawda po pierwszych łykach miałem wrażenie, że jest ono zbyt lekkie, ale szybko doszedłem do wniosku, że przez to idealnie nadaje się na mecz, podczas którego wypijemy ich jeszcze kilka. Szkoda że po 20 zł za litr.
No dobra, oglądamy. 

niedziela, 13 października 2013

Namysłów po referendum

Jak to zwykle bywa w naszym kraju, na rzeczy istotne, takie jak np. udział w dzisiejszym referendum, mało kto może znaleźć czas. Na piwko zawsze znajdą się chętni, więc udaliśmy się do Równonocy, gdzie pijemy Raciborskie oznaczone logo Namysłów. Nie wiem o co z tym chodzi bo nie przyszedłem tu zagłębiać się w temat nazewnictwa.
Piwko bardzo dobre. Delikatne, w sam raz na niedzielę. Staramy się tylko na tym dziś poprzestać. 

środa, 2 października 2013

Red Bull w dupie

Red Bulle i inne takie to jedne z moich napojow ulubionych (niestety). Kiedy po raz pierwszy od dawna poczułem, że muszę wypić coś takiego w roli energetyka, a nie jako uzupełnienie do szklanki z wódką, odgrzebałem coś, w czym pokładałem duże nadzieje - Red Bull Silver Edition, czyli, na chłopski rozum, Red Bull, tylko że czymś się różniący (w tym wypadku z cytryną). Cytryna moja miłość więc hop - kupiłem i przywiozłem na czarną godzinę.
Gdy czarna godzina nadeszła, chwyciłem puszkę i po pierwszym łyku stwierdziłem że... to obrzydliwe gówno. 
W smaku zupelnie nie przypomina kochanego przez wielu Red Bulla, cytryny też w tym nie ma (chyba że wykorzystali jedynie nieumyte skórki cytrynowe). Gorzkie jak cholera, coś pomiędzy najgorszym Pluszszem a Izostarem.
Jedyne co spełnia wymagania marki to efekt końcowy - po wypiciu takiego gówna na pewno nie zaśniesz.